THE CHRIS DUARTE GROUP (USA)

Chris Duarte to znakomity amerykański gitarzysta, wokalista i autor tekstów. Słynie z teksańskiego blues-rocka z elementami jazzu i rock and rolla.

Chris_Duarte_Tremblant_July_2013

Duarte urodził się 16 lutego 1963 w San Antonio w Teksasie. W wieku 8 lat złapał muzycznego bakcyla. Ogromny wpływ miała na to emisja w telewizji ,,Skrzypka na dachu’’. Chris Duarte początkowo grał na gitarze brata, ale niedługo potem, w wieku 14 lat, kupił swój pierwszy instrument – gitarę elektryczną. W 1979 roku Duarte przeniósł się do Austin w Teksasie i nabył Fendera Stratocastera – gitarę z roku swojego urodzenia. Zapłacił za nią 500 dolarów i rozpoczął badanie różnych gatunków muzycznych, w tym muzyki jazzowej Johna Coltrane’a i Milesa Davisa.

Duarte podpisał kontrakt  z wytwórnią  Silvertone Records i wydał Texas Sugar / Strat Magik w 1994 roku po czym został nazwany „Największym Odkryciem” w plebiscycie ogłoszonym przez Guitar Player w 1995. Zajął też czwarte miejsce w kategorii ,,Najlepszy Bluesowy Gitarzysta’’ zaraz za Claptonem, Buddy Guy’iem i BB Kingiem.

Chris_Duarte_PR_photo_3

Chris Duarte chętnie współpracuje z innymi muzykami (Julie Burrell, Diana Cantu, Bobby Mack, Tracy Conover, Indigenous, and Omar & the Howlers), a w ostatnich latach wystąpił w USA na wielu koncertach z japońskim zespołem Bluestone Company. Jego główną grupą pozostaje jednak trio The Chris Duarte Group. Pierwotnie w skład zespołu wchodzili przyjaciele, czyli John Jordan (gitara basowa) oraz Jeff Hodges (perkusja), a obecnie Duarte towarzyszą Matt Stallard (gitara basowa) i John McKnight (perkusja).

Podczas Suwałki Blues Festival 2014 publiczność na pewno usłysz utwory z ostatniej płyty Chrisa Duarte. Album ukazał się w lutym 2013 roku i nosi tytuł „My Soul Alone”.

alone

Recenzja płyty „My Soul Alone” za bluesonline.pl:

„Chris Duarte nowy krążek nagrywał w październiku ubiegłego roku w Kalifornii z sesyjnymi muzykami – Steve Evansem na basie i Aaronem Haggerty na bębnach. Power trio swoim brzmieniem rewelacyjnie wypełniło ponad 70 minut krążka „My Soul Alone”.

Rozpoczynający album „Show Me That You Want It: to raczej swingujący, chicagowski blues, ale ilość zawartego w nim Słońca każe wierzyć, że ma w sobie kalifornijski urok. Poodbnie przecież zabrzmieli nasi Boogie Boys, kiedy nagrywali „Made in Cali”. Duarte sprawdza się w roli wokalisty i kompozytora i jak zawsze perfekcyjnie podciąga struny.

„Yes’ It’s You” to niemal rock and rollowa piosenka, jakiej nie powstydziłby się jakiś Robert Palmer albo ktoś równie zabawny. Chris Duarte mruga do nas okiem dając przebojowe nuty okraszone chórkami, teksaskim brzmieniem i sporą dozą pogłosów. ZZ Top – drżyjcie.

W „Take Me Now” słyszymy jazzujące frazy. Gitara brzmi ciepło, wydaje się, że Chris Duarte zmienił nawet instrument. Za to nie zmienił swojego podejścia do kompozycji. Chociaż w tym utworze łagodzi brzmienie, nadal pamięta, żeby pisać przebojowe nuty, nie uciekając za daleko od bluesowego archetypu.

Jedną z dwóch najdłuższych kompozycji na krążku jest „A Dollar Down and Feeling Low”. To przepysznie brzmiący wolny blues zagrany lekko w klimacie starych mistrzów z Led Zeppelin. Ponad minutowe intro na gitarze solowej już wprowadza w niesamowity klimat tego smutnego numeru. Coś jakby „Tea For One”, a i nawet tonacja jakby podobna. Tu już nie ma ukłonów w stronę radia. Jest esencjonalny blues, gitara Duarte przemawia wszystkimi barwami emocji, a klasyczne zagrywki są ułożone w przemyślaną całość i zwyczajnie trafiają prosto w serce.

„I Bucked It Up” to powrót do esencjonalnego teksaskiego grania w stylu niezapomnianego Stevie Ray Vaughana. Duarte znakomicie śpiewa i akompaniuje sobie w tej pozornie prostej piosence. Nie przesadza z solówkami, zaś współpraca z sesyjną sekcją układa się idealnie.

Piosenki w klimacie „Outta My Way” czasem nagrywa Lenny Kravitz. W szybkim graniu Chrisa Duarte jest za to i więcej bluesa i pobrzmiewają gdzieś najszlachetniejsze echa Hendrixa, w klimacie „The Crosstown Traffic”. Chociaż Duarte pisząc teksty nie wychodzi poza blues rockowe frazesy całość współbrzmi idealnie.

Do żelaznych numerów koncertowych pewnie wejdzie też „Leave My Soul Alone”. Umiarkowany, wręcz ociężały, z genialnymi zagrywkami i śpiewem unisono z gitarą. Niepokojące, jazzujące, bębny Aaarona Haggerty przypominają klimat hendriksowskiego Experience. A i psychodeliczny refren w tym wydatnie pomaga. Świetny utwór ze skowyczącą gitarą.

Po takim utworze Duarte rozładowuje atmosferę niemal jumpowym „Sweet Litle Girl”. I rzeczywiście – da się przy nim pobawić.

Kolejny wolny klasyk to 11-minutowy „Lazy Afternoon”. Duarte śpiewa niezwykle uczuciowo, wręcz z soulowym zacięciem. A że przez 11 minut ma okazję się wygrać – to chyba oczywiste. Jasnym, szlachetnym brzmieniem, z dbałością o bluesową historię. Wielki i dojrzały artysta.

„Can’t Shut Me Out” to powrót do niemal hard rockowej młócki. Ale przecież takiego Duarte też kochamy i znamy z koncertów w Polsce. Warto sobie przypomnieć, jak potrafi przyłoić na płycie, zwłaszcza, że gra własne utwory.

Za to „Blue Jean Outlaw” to nostalgiczna ballada, jakiej nie powstydziłby się Neil Young. Wiadomo, że gitara będzie grała na granicy sprzężenia, a Duarte pokaże kilka niesamowitych sztuczek. Wszak po to poświęcił na tę piosenkę niemal dziewięć minut. Aż chce się iść w jego ślady.

Płytę kończy nieco odmienny w klimacie „Carelessness”. Gościnnie na skrzypcach gra tu Mads Tolling i trzeba przyznać, że nie oszczędza smyczka. Powstało coś na kształt jazz-rockowej suity, niezwykle gęsto zagranej, ale też i sposobem gry sekcji przypominającej wczesne… SBB. Tak czy inaczej – utwór wirtuozerski i zupełnie nie bluesowy acz wspaniały.

Chris Duarte Group na płycie „My Soul Alone” zadowoli wszystkich fanów teksaskiego grania, ucieszy ucho wielbicieli dobrych solówek, a nieprzekonanych może przekonać do muzyków pokroju Eddiego Jobsona i jazz rocka. Zaiste – bluesowa i niezwykła zarazem to płyta.”

Top